Długi film o miłości
fot. Wydawnictwo Znak

Z reguły biorąc książkę do ręki, chciałbym móc napisać później o niej coś dobrego. Nawet jeśli nie do końca przypadła mi do gustu, oprócz minusów staram się dodać do recenzji również pozytywy. Bo w każdej książce takie są. Tym razem jest jednak inaczej. Jestem już po lekturze i chciałbym powiedzieć, że książka „Długi film o miłości” była marna, kiepska i generalnie do dupy. Dlaczego? Wszystko przez postawę autora, którą mocno zalazł mi za skórę…

Po tragedii na Broad Peak

Tragedia na Broad Peak, która rozegrała się w 2013 roku, wstrząsnęła całą Polską. Żyły nią tysiące Polaków i wszystkie czołowe media. Temat był tak gorący, że dyskutował o nim prawie każdy. Również Ci, którzy na co dzień, nie mają nic wspólnego z górami.

To właśnie popularność tematu spowodowała, że Jacek Hugo-Bader (autor – przyp. red.), gdy tylko usłyszał o wyprawie organizowanej przez Jacka Berbekę, zaczął się starać, aby do niej dołączyć. JHB po prostu dostrzegł okazję na dobrą książkę. Pobudki miał więc typowo praktyczne.

Jacek Berbeka to brak zmarłego na Broad Peaku Maćka Berbeki. Zaledwie chwilę po tym, jak wieści o tragedii obiegły Polskę, oświadczył, że chce zorganizować wyprawę, której celem będzie odnalezienie i godny pochówek obu zmarłych himalaistów.

„Długi film o miłości’ to obszerny reportaż z tej wyprawy, ale z mocno rozbudowaną częścią, opowiadającą o wydarzeniach z zimy 2013 roku.

Długi film o miłości

Książka bez wątpienia jest dobra. Zarówno opowieści z ekspedycji poszukiwawczej Jacka Berbeki, jak i fragmenty dotyczące tragicznej ekspedycji, autor zgranie łączy w jedną całość, która wciąga niemiłosiernie. Zawsze musi być jednak jakieś ale… w przypadku książki „Długi film o miłości” była nim postawa autora. Owszem, JHB umie pisać reportaże. Jego zachowanie na wyprawie pozostawiało jednak wiele do życzenia.

Zachowanie autora

Jeszcze przed wyjazdem JHB udzielił wywiadu, w którym dość ostro podsumował charakter Jacka Berbeki. Dlaczego nie zrobił tego po powrocie? Przez wywiad oczywiście doszło do solidnej kłótni, w efekcie której Jacek Berbeka zabronił rozmawiać innym uczestnikom wyprawy z autorem. Książka zawisła więc na włosku. Na szczęście obu Jackom udało się później pogodzić na tyle, aby projekt książki mógł być kontynuowany.

JHB wielokrotnie powtarzano, że w Pakistanie nie wolno fotografować wojskowych, mostów i kobiet. Jakie zdjęcia oczywiście musiał robić? Jawne drażnienie rządu kraju, który nie jest synonimem wolności i demokracji, nie tylko mogło wywołać kłopoty, ale nawet zakończyć całą wyprawę.

A najbardziej nie spodobało mi się pytanie, które pod koniec JHB zadał Jackowi Berbece. Jaki wyraz twarzy miał Tomek Kowalski, gdy znaleźli jego zwłoki…

Nie wiem czy Wasze zdanie na ten temat będzie podobne, ale w mojej ocenie, zachowania autora ewidentnie świadczy o tym, że nie podszedł do udziału w ekspedycji, w sposób którego wymagał jej ciężar gatunkowy. Zapomniał lub nie chciał pamiętać, że w wyprawie biorą udział rodziny zmarłych, i wraz z nimi uczestniczy w swego rodzaju pogrzebie.

Podsumowanie

Pomimo tych minusów, książkę zdecydowanie warto przeczytać. Choćbym chciał, aby było inaczej to niestety jest naprawdę dobra. I choć nie chcę tego robić, bo w ten sposób przyczyniam się do nabijania sakwy autorowi, to muszę ją Wam polecić.

Książkę wydało Wydawnictwo Znak. Można ją nabyć w wielu księgarniach internetowych w cenie 23-25 zł (+ wysyłka). Porównanie cen znajdziecie na stronie ceneo.pl.

Polecam także

Komentarze

Dodaj komentarz